z pozdrowieniami dla tej miłej panienki:
http://pannaandrea.digart.pl/
i dla tej:
http://nucka.digart.pl/
bo zainspirowała do rysunku
aloha!
sobota, 31 października 2009
torba pączków
piątek, 30 października 2009
miś i czekoladki
czwartek, 29 października 2009
rozmowa telefoniczna
wtorek, 27 października 2009
we dwoje weselej
poniedziałek, 26 października 2009
niedziela, 25 października 2009
dorosłość...
... rzecz względna.
ostatnio mam sporo rysunków kręcących się w okolicy tematyki damsko-męskiej. dochodzą mnie słuchy, że chyba powinienem się zakochać. otóż oświadczam, że chciałbym, tylko jakoś się nie składa - bo ja liczę na scenariusz jak z "mistrza i małgorzaty" - spotkali się i już bez siebie żyć nie mogli... ech! ciężkie jest życie młodego romantyka. zawsze przeje... :)
...
powoli się wypalam. opuszcza mnie wena, a moja muza, na którą tak liczyłem, nie traktuje mnie chyba poważnie :)
sobota, 24 października 2009
ulu i przyssawka
dzisiaj na celowniku ulu (http://ulu.digart.pl/), która nie lubi przyssawek w klubach i nie potrafi odróżnić faceta sympatycznego od zboczucha.
ulu zdrowaś już?
...
też nie lubię przyssawek. ile to razy zdarzało się, że podchodziły do mnie laski z tekstem: "wow! to naprawdę ty?! ten słynny sopo, który tak niesamowicie rysuje? twoje rysunki są takie gorące i sexi! idziemy do mnie? mogę zabrać koleżanki, bo też chcą trochę twojego cukru?!"
ale ja tak nie mogę... jestem romantykiem - bez miłości to nie to :)
...
piątek, 23 października 2009
środa, 21 października 2009
wtorek, 20 października 2009
niedziela, 18 października 2009
drogi quasipamiętniczku...
śniło mi się parę dni temu, że wychodziłem z cukierni z pełną reklamówką różnych słodkości. dzień był słoneczny i ciepły a ja sobie szedłem zadowolony z siebie i ze swojego życia - w końcy cała reklamówka cukru to coś! sięgnąłem po moją ulubioną jagodziankę i kiedy miałem już wziąć gryza, obudził mnie ten wredny budzik.
dla rysunku, żeby było bardziej uniwersalnie zamieniłem jagodziankę na piersiolinę od blowjoba, a jedzenie na...
dlaczego śniła mi się cukiernia? proste. trochę wcześniej byłem u znajomej (pozdrawiam!) w cukierni, gdzie kupiłem pączka... nie jagodziankę... hmmm. dlaczego nie kupiłem jagodzianki? i już wiem, dlaczego od tamtego czasu prześladuje mnie ten kawałek piha (pisałem już o tym wcześniej):
www
kolejna zagadka rozwiązana, szerloku, brawo!
całe to "drogi quasipamiętniczku" to także próba kreacji wzorowana na działalności gościa, który się nazywa jon lajoie i jest według mnie prawdziwym geniuszem! jego filmiki krążą po youtube. dla mnie najlepszy jest ten:
najbardziej do mnie przemawia :D
a ja jestem zadowolony ze swojego życia - przeciwnie do wykreowanego marudy. wiadomka - mogłoby być lepiej, ale zawsze mogło być zdecydowanie gorzej. jako optymista staram się dostrzegać raczej plusy :D
czas odpocząć.
aloha!
drogi quasipamiętniczku...
a dupa tam! podobnie jest z poczuciem humoru. wszystkie laski wymieniają je jako główną poszukiwaną u partnera cechę - teoretycznie więc powinienem przebierać w dziołchach jak w ulęgałkach, mimo że jestem biedny, brzydki, a osobowość mam na miarę jasia fasoli.
no chyba, że podejdziemy do tego w ten sposób:
on: kochanie, chyba nie kupię ci tego pierścionka z diamentem... ochochocho żartowałem, kochanie! kupię ci ich pięć.
ona: ojejoj, skarbie, jaki ty jesteś, kuźwa, zabawny! już wyskakuję z majtasów!
...
podba mi się ta konwencja quasipamiętnika pisanego pół żartem - pół serio. które pół jest które, to będę wiedział tylko ja. no może jeszcze niekwestionowany mistrz ołówka www który mnie jako-tako zna, a którego galerię - mimo że to zbędne - polecam.
mogę narysować śmieszny rysunek i podpisać go głupkowataym tekstem i jest podwójnie wesoło.
sobota, 17 października 2009
drogi quasipamiętniczku...
wczoraj sąsiad z dołu poskarżył się, że mu cieknie po rurze, więc dzisiaj zapoznawałem się z obsługą młotka i przecinaka... przepraszam za niedoskonałości w rysunku - naprawdę ciężko się rysuje z połamanymi czterema palcami (w tym jednym kciukiem)
:)
tak na serio, to wszystko poszło szybko i bez komplikacji i naprawdę nie wiem, dlaczego od kilku dni prześladuje mnie ten kawałek:
www
to białe, z dwóch stron zaczerwienione, to mój pies, który pomagał mi w robocie podkradając kawałki gruzu i rozgryzając je na dywanie w pokoju
na obiad miałem naleśniki ze szpinakiem w sosie czosnkowym, więc dzisiaj nie idę na dyskotekę, bo i tak niczego bym nie wyrwał, trochę mi szkoda tych dziewczyn, które liczyły, że będę. może poczytam książkę... ale już chyba za późno żeby jakąś kupić, w sumie to i tak nie wiem, gdzie się je kupuje
czwartek, 15 października 2009
drogi quasipamiętniczku...
... czyli psychoterapia przez rysunek.
też nigdy nie miałem śmiałości do pań. w życiu tak naprawdę to zakochany ze wzajemnością byłem tylko raz, a ostatnio dochodzę do wniosku, że to była raczej wdzięczność za to że mnie laska poderwała - że zrobiła ten pierwszy krok... drugi i trzeci też. potem byłem wdzięczny jej jeszcze dwa razy. za pierwszym razem, kiedy sprawiła, że przestałem być chłopcem. za drugim razem - kilka miesięcy później - kiedy ze mną zerwała, bo ewidentnie nie byliśmy kompatybilni, a ja nie miałem jaj, żeby to zakończyć :)
z innej beczki.
dzisiaj pewna urocza dziewięciolatka wyjaśniła mi pewną zasadę perspektywy: jeśli na coś patrzymy i to jest małe, to nie znaczy to wcale, że jest to dalej, tylko że spoglądamy do wymiaru "pomniejszaczy", gdzie - jak łatwo się domyślić - wszystko jest po prostu mniejsze. człowiek uczy się całe życie :)
środa, 14 października 2009
tak też można
dzisiaj kumpel obgadywał naszą wspólną znajomą jednak szybko się "wyłączyłem" - często tak robię, jak ktoś gada wyjątkowe farmazony i teraz nawet nie wiem o kogo chodziło (w sumie to i dobrze). jednakże coś w podświadomości zostało, bo gdy zasiadłem przed pustą kartką, niemalże automatycznie zapisało mi się to piękne w swojej prostocie i lakoniczne "ja po prostu dałam dupy" - reszta rysunku nadbudowała się na tym zdaniu.
mam nadzieję, że nikt tego wcześniej nie narysował, bo temat jest dosyć prosty - jeśli ktoś się już z tym spotkał, to poprosiłbym o linka.