środa, 24 lutego 2010

psie kupy



z pozdrowieniami dla:
http://ssselena.blogspot.com/
która nie ma psa, więc z czystym sumieniem może mieć pretensje do takich, jak ja, co to nie sprzątają po swoich psach :}
co prawda zawsze mam w kieszeni worek na śmieci, ale to tylko na wypadek, gdyby jakiś nadgorliwy strażnik miejski chciał mi wlepić mandat :)

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

hahaha:D Alez dziekuje za pozdrowienia:D
Psa niemam, ale opiekuje sie zolwiem, po ktorym kazda kupe sprzatam:P Kiedys wyprowadzalam go jak mieszkalam w Lodzi. Do pobliskiego parku. Az pewnego uroczego dnia podeszla do mnie usmiechnieta kobieta stwierdzjac jaki fajny zolw, po czym probowala mi wmowic ze chce sie umowic z jej synkiem ktory stal obok(wygladal na ostro po 30). A do tego wszytskiego jej piesek najpierw obwachal mojego zolwia pozniej zrobil kupe w okolicy i zaczal suwac tylkiem po trawie. Wizja kolejnych starszych kobiet namawiajacych mnie na spotkania z ich nie wpelni wladz umyslowych synkami. Nie przerazala mnie tak jak robaczki ktore moj zolw mogl zlapac od takich uroczych pieskow:P
Teraz nie wyprowadzam go do parkow, ale moge dalej narzekac na zostawiane wszedzie kupy, ktore sa jak znaczniki: "trawniki sa naszych psow":P
hehehe pozdrawiam:D

Mariusz Sopyłło pisze...

próbowała umówić Cię ze swoim synkiem :D masakra! :)
"trawniki są naszych psów" - świetne hasło, nadaje się, żeby napisać je sprayem na ścianie :)

Anonimowy pisze...

Trzeba bylo widziec jak gosc mietolil rabek koszulki rzucajac maslane spojzenia. A myslalam ze takie sceny tylko w filmach:P
W dobie tego slynnego burackiego "jp na 100%", takie haslo mozebyc bardzo niepoprawne politycznie:D

Mariusz Sopyłło pisze...

co chcesz... nieśmiały romantyk, kochający swoją matkę - wymarzona partia :)
rzeczywiście nie zauważyłem drugiego dna tego hasła :}

Anonimowy pisze...

hehehe:D