środa, 2 lutego 2011

kaplusemplusbe


wracając ostatnio z roby do domu usłyszałem słowa padające od grupki lokalnych meneli: "idzie, kur..., idzie!". myślałem, że to o mnie i się spietrałem. na szczęście zobaczyłem dalej księdza, który właśnie zbliżał się do ich klatki... do tej pory się zastanawiam, czy tak entuzjastycznie zareagowali na jego widok, bo chcieli go ugościć, czy zdziesionować...

Brak komentarzy: