czwartek, 20 maja 2010

in vitro



http://www.tvn24.pl/-1,1657097,0,1,komunia-nie-dla-zwolennikow-in-vitro,wiadomosc.html
...
dla wyjaśnienia - jestem przeciwnikiem in vitro. uważam, że życie powstaje w momencie połączenia się plemnika z komórką jajową i tyle.
...
a dzisiaj jest wielki dzień:
http://wyborcza.pl/1,75477,7909234,Dzis_Miedzynarodowy_Dzien_Rysowania_Mahometa__Pakistan.html
a ja niczego nie przygotowałem! dałem ciała jak nic!

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

trochę ostry. ja nie wiem czego zwolenniczką jestem. nigdy nie stałam jeszcze przed takim wyborem. myślę że tylko w takiej sytuacji można się określić.

Mariusz Sopyłło pisze...

jeśli założymy, że życie powstaje w wyniku połączenia komórki jajowej z plemnikiem, to nie ma kwestii wyboru. nie trzeba stać nad kołyską dziecka z nożem w dłoni, żeby wiedzieć, że nie chce się go zamordować.

Anonimowy pisze...

Tak tylko na marginesie, in vitro to metoda zapłodnienia polegająca na doprowadzeniu do połączenia komórki jajowej i plemnika w warunkach laboratoryjnych. Zatem, logicznie rzecz ujmując, jesteś za ;)

Mariusz Sopyłło pisze...

chryste, znowu muszę przez to przechodzić... jestem przeciwny niewykorzystywaniu zygot, które powstają w wyniku zapłodnienia in vitro, które są zamrażane, selekcjonowane i niszczone. jeżeli pozwalanoby rozwijać się wszystkim zygotom, które są tworzone w procesie in vitro - nie miałbym nic przeciwko.
tak na marginesie, logicznie rzecz ujmując, wiem kiedy jestem za, a kiedy przeciw

Anonimowy pisze...

"jestem przeciwnikiem in vitro. uważam, że życie powstaje w momencie połączenia się plemnika z komórką jajową i tyle."

Tamta wypowiedź była odniesieniem do tego tekstu. Po prostu przemyśl co piszesz :)

Mariusz Sopyłło pisze...

wydawało mi się zawsze, że kwestia in vitro jest na tyle popularna i jasna, że taka zwięzłość językowa nikomu nie sprawi trudności w zrozumieniu. jak widać pomyliłem się. często mi się zdarza mylić, co do możliwości większości ludzi, albo po prostu trafiam na takich, którzy rozumieją, ale muszą się po prostu do czegoś przypieprzyć