sobota, 17 października 2009

drogi quasipamiętniczku...




wczoraj sąsiad z dołu poskarżył się, że mu cieknie po rurze, więc dzisiaj zapoznawałem się z obsługą młotka i przecinaka... przepraszam za niedoskonałości w rysunku - naprawdę ciężko się rysuje z połamanymi czterema palcami (w tym jednym kciukiem)
:)

tak na serio, to wszystko poszło szybko i bez komplikacji i naprawdę nie wiem, dlaczego od kilku dni prześladuje mnie ten kawałek:
www

to białe, z dwóch stron zaczerwienione, to mój pies, który pomagał mi w robocie podkradając kawałki gruzu i rozgryzając je na dywanie w pokoju

na obiad miałem naleśniki ze szpinakiem w sosie czosnkowym, więc dzisiaj nie idę na dyskotekę, bo i tak niczego bym nie wyrwał, trochę mi szkoda tych dziewczyn, które liczyły, że będę. może poczytam książkę... ale już chyba za późno żeby jakąś kupić, w sumie to i tak nie wiem, gdzie się je kupuje

1 komentarz:

paskuda ruda pisze...

Ach ten przedziałek rasowego hydraulika, mrru ;D