niedziela, 25 października 2009

dorosłość...




... rzecz względna.
ostatnio mam sporo rysunków kręcących się w okolicy tematyki damsko-męskiej. dochodzą mnie słuchy, że chyba powinienem się zakochać. otóż oświadczam, że chciałbym, tylko jakoś się nie składa - bo ja liczę na scenariusz jak z "mistrza i małgorzaty" - spotkali się i już bez siebie żyć nie mogli... ech! ciężkie jest życie młodego romantyka. zawsze przeje... :)
...
powoli się wypalam. opuszcza mnie wena, a moja muza, na którą tak liczyłem, nie traktuje mnie chyba poważnie :)

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

jak zwykle bardzo trafna uwaga;)

M pisze...

Nie wiem czy nie ułudą jest to oczekiwanie... Czasem warto spojrzeć na kogoś przyjaźniejszym wzrokiem i nie szukać ideału bo się go nie znajdzie.